czwartek, 9 sierpnia 2012

Idziemy z dzieckiem do "bawialni"

Wczoraj moja Hashimotka zadziwiła mnie propozycją, że pójdziemy z dzieckiem do centrum handlowego, do 'bawialni" czyli takiego miejsca gdzie Dziecko będzie mogło z innymi dziećmi pobawić się w bezpiecznym otoczeniu na różnych "instrumentach" typu baseny z piłkami itp.

Poprzednie wspólne wyjście z Dzieckiem na piknik rodzinny, 3 miesiące temu, nie skończyło się najlepiej:

Najpierw ustaliliśmy, że Dziecko położymy trochę wcześniej spać, żeby wstało około 14stej, zjadło i około 14.30 zaplanowaliśmy wyjście.

O 12stej nakarmiłem Dziecko, uśpiłem i około 13stej zapytałem Hashimotki, czy jest gotowa do wyjścia, żeby jak Dziecko się tylko obudzi bezproblemowo szybko wyjść. Stwierdziła, że już ma wszystko przygotowane.

O 13.45 Dziecko się obudziło, zjadło, ubrałem je i o 14.30 byliśmy gotowi do wyjścia, ale okazało się że Hashimotka jeszcze musi się ubrać, uczesać, umalować itp więc "idźcie sami ja was dogonię"

No to poszliśmy.

Około 15.30 dzwonię do Hashimotki, bo Dziecko już zaczyna wariować, że " mama zaginęła" okazuje się że Hashimotka jeszcze jest w domu, mam więcej do niej nie dzwonić, jak będzie gotowa to przyjdzie.

Około 16.30 znowu do niej zadzwoniłem i usłyszałem, że właśnie z domu zaraz wychodzi.

Dotarła do nas na piknik około 17.30.

O 18stej musieliśmy się zacząć zbierać powoli do domu, żeby zdążyć nakarmić, wykąpać Dziecko i położyć je spać.

W drodze powrotnej cały czas Hashimotka miała słowotok na temat jak to bez sensu z dzieckiem gdziekolwiek wychodzić, bo ona musiała przygotowywać wszystko do wyjścia przez tyle czasu a na pół godziny tylko wyszliśmy.

Nauczony wcześniejszymi doświadczeniami nie komentowałem, bo i po co.

Tym razem "wyjście z dzieckiem" skończyło się na chęciach Hashimotki.
Dziecko wstało już o 6 rano podekscytowane tym, że ma z mamą i tatą pójść gdzieś gdzie będzie fajnnie.
Hashimotka od rana zaczęła wynajdować mnóstwo powodów, żeby nigdzie nie iść, po czym stwierdziła, że zmęczona jest, położyła się i od 2 godzin leży i odpoczywa. Dziecko zawiedzione jest strasznie, ale udało się jakoś przetłumaczyć, że mama jest chora i źle się czuje, więc pójdziemy innym razem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz